środa, 31 lipca 2013

Lipiec w obiektywie

Lipiec minął jak z bicza trzasnął! Dlaczego?! - pytam błagalnym tonem... No dlaczego - rzucam raz jeszcze w przetrzeń.Cisza. Jak co roku nie otrzymuję odpowiedzi. To samo będzie z sierpniem - myślę nadąsana. I z wrześniem, październikiem, listopadem i nawet z grudniem! Czas mknie nieubłaganie szybko, kolejne dni tygodnia maszerują w zbitym szeregu szybkim krokiem niczym wojsko na defiladzie. A my, zagubieni, ziajani, zmęczeni i sfrustrowani pędzimy gdzieś, niewiadomo gdzie... szukamy czegoś i niewiemy czego. Jak nie zwariować w tym maratonie? - długo szukałam odpowiedzi na to pytanie. Próbowałam wielu rzeczy, wysłuchałam wielu rad jednak wciąż pozostawałam bez odpowiedzi. Za wszelką cenę chcąc posiąść tejmną, mistyczną i wyjątkową umiejetność zatrzymania czasu, paradoksalnie zegar przyśpieszał jak szalony. I dziś choć nie marzę o niczym innym jak o tym, żeby godzina trwała godzin pięć, to potrafię wydłużyć każdą minutę, którą tylko zechcę. Pewnie ciekawi jesteście jak to zrobić?

Jak się okazało ta szczególna umiejętność to żadne odkrycie. Nie dostanę więc żadnej prestiżowej nagrody w dziedzinie nauki. Nikt mnie nie będzie wywyższał na piedestał, ani nawet kwiatka w podzięce nie prześlą. No cóż, najwyraźniej każdy ma takie odkrycia na jakie zasługuje - myślę sobie, a uśmiech nie schodzi z moich ust. No pewnie! Ja zyskałam o wiele więcej! Spokój ducha, nieograniczoną radość i miesiąc życia co miesiąc. Już nie pędzę, już nie gonię, a z każdej chwili wyciskam maksimum. 

Po pierwsze - wypocznij

Wymądrzam się, a sama nauczyłam się tego niedawno! Umiejętność wypoczywania to naprawdę wielka zaleta. Odkryłam to podczas tegorocznego urlopu, który zaczął się wraz z początkiem lipca. Miałam dwa tygodnie, pomyślałam - Jasne, znowu nie wypocznę! Rokrocznie sytuacja była bliźniacza, a w tym roku taka miła niespodzianka. Okazało się, że żeby prawdziwie wypocząć trzeba oddzielić pracę o relaksu. Już pierwszego dnia zapomniałam o stertach papierów. Stwierdziłam, że od tego dnia moim największym zmartwieniem będzie kolor lakieru do paznokci. Od pierwszego dnia zaczęłam ćwiczyć, realizowałam swoje pasje - tańczyłam o poranku, chodziłam z aparatem po łące, przygotowywałam zdrowe posiłki dla siebie i domowników z warzyw i owoców z przydomowego ogrodu. Rower i mata stali się moimi najlepszymi przyjaciółmi. Dni mijały, ale wyciskałam je jak cytrynę, do końca ze wszystkich. 

Kwiaty polne

Pyszny kotajl malinowo - bananowy

W połowie pierwszego tygodnia wybrałam się z mym lubym w jego rodzinne strony. Wielkopolska jest piękna! Fascynująca! - nie mogłam się nadziwić. Ile fantastycznych miejsc kryje w sobie Polska. W tym roku stałam się prawdziwą fanką naszych polskich ziem. Wstyd się przyznać, ale dopiero dziś wiem, że kocham moją ojczyznę jak jeszcze nigdy dotąd! Wycieczki rowerowe, bogactwo zabytków, piękne jeziora, stawy. Czar!

Zalew w Roszkowie

Rowerowa wyprawa po Wielkopolsce


Rzeka Słupia, Wola Książęca

Jak się okazało zdążyłam zobaczyć tyle fenomenalnych rzeczy, spotkać się z tyloma niepowtarzalnymi ludźmi, przeżyłam piękne uczucia, a do końca urlopu został jeszcze cały tydzień! Rozumiecie - CAŁY TYDZIEŃ! Kierunek --> wybrzeże zachodnie. I tak oto w niedzielny poranek, dzięki mojej fantastycznej drugiej połówce mogłam ujrzeć wschód słońca nad polskim morzem. Szaleństwo, pomyślałam, ale kocham to uczucie jak wariatka! Wybraliśmy małą, przytulną miejscowość nieopodal Kołbrzegu. I ani przez chwilę nie żałowałam tej dycyzji. Mało tego, kiedy znaleźliśmy się któregoś dnia w zatłoczonym Kołobrzegu, obydwoje uznaliśmy, że urlop w tym miejscu to szczyt obłędu! Dzień wydawał się być tak długi, że ciężko było go zapełnić! Naszym dniem kierował tylko jeden zegar - biologiczny! Pobudka będzie kiedy się wyśpimy, plaża, uff jak gorąco, zimne lody, spacer, obiad - a może obiadokolacja. Przy tej okazji nauczyłam się delektować każdym spożywanym kęsem. Ryba zapiekana z warzywami dała mi tyle radości, ze ze wzruszenia łzy napłynęły mi do oczu! Idealnie - wciąż powtarzałam!

Wschód słońca nad polskim morzem

Plażing ;-)

Port w Kołobrzegu

Latarnia morska w Kołobrzegu

Ekspozycja Muzeum Oręża Polskiego w Kołorzegu




Wejście na plażę - Grzybowo

Polskie morze <3
Nie ominął nas też zachód słońca 
Lody dla ochłody ;-)
Na koniec zatrzymaliśmy się przy bazarze z wyposażeniem wojska i mieliśmy okazję przejechać się amfibią :-) A na zdjęciu czołg :-)

...a do końca urlopu wciąż jeszcze 3 dni. Postawiliśmy na regenerację i pracę wokół domu.

Zielona herbata w Nowym Yorku ;-)


Po drugie - ciesz się życiem

Może ta rady wydaje się być infantylna, jednak zaufaj mi, tak samo jak prawdziwe jest powiedzenie "Pieniądz robi pieniądz", tak samo sprawdza się "Uśmiech powoduje uśmiech". Kiedy jesteś pozytywnie nastawiony/a do świata, dostrzegasz wszystkie jego dobrodziejstwa i cieszysz się z drobnostek każdego następnego dnia będzie Ci łatwiej. Naprawdę nie marwto marnować czasu na użalanie się nad sobą, na marudzenie, płacz i zgrzytanie zębami. To nic nie da. Jedynym wyjściem jest wzięcie odpowiedzialności za siebie i swoje życie. Ty podejmujesz decyzje, Ty wybierasz, To Twoje życie. Odnajdź w nim pasję, realizuj się, dostrzegaj uśmiech dziecka, śmiej się z wesołkami, tańcz w deszczu, trzymaj za rękę bliską Ci osobę. 

Na koniec coś dla osłody, być nad morzem i nie zjeść największegogofra w okolicy - grzech ;-) 

A po takiej porcji czas na ćwiczenia!


Pasja i energia do życia :-)

Zobaczysz, że w tym dzisiejszym piekle pogodni optymista ma wyjątkowo dobrą pozycję. Jest jak czarodziej. Zatrzymuje swój czas!

A.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz